Kiedy człowiek staje przed podjęciem trudnej decyzji zastanawia się nad jej wszystkimi konsekwencjami. Rozważa za i przeciw. Co jednak kiedy to życie wybiera za nas? Co się dzieje kiedy to nie my podejmujemy tą decyzję i jaki to ma wpływ na nasze życie?
W wieku 3 lat zostałem oddany do adopcji przez matkę biologiczną. Nie ma co rozwodzić się nad szczegółami tego faktu, który pamiętam dość wyraźnie. Zatarło mi się to w pamięci widocznie dlatego bo związane było to z dużymi emocjami. Młody wiek był również moim sprzymierzeńcem. Po jakimś czasie znaleźli się opiekunowie, którzy chcieli mnie adoptować. To pozwoliło zapomnieć o przeszłości.
W nieświadomości żyłem parę lat dopóki od rówieśników spod bloku nie dowiedziałem się o tym, że jestem "z domu dziecka". Bolało. Na pytania zadawane rodzicom adopcyjnym dostawałem jako odpowiedź krzyki, zastraszanie, że wrócę tam skąd przyszedłem itp. Było bicie itp. Ciężki czas...
A to dopiero początek. Muszę z siebie wyrzucić przeszłość i teraźniejszość. Spróbować odnaleźć swoje ja i swoje prawdziwe szczęście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz